Już końcówka roku, a ja mam teraz bardzo dużo czasu; mogę siedzieć dniami z kubkiem (wymarzonym) w ręku, pić kawę, myśleć, czytać i słuchać muzyki.
Chyba po raz pierwszy porwałam się na podsumowanie roku. Nigdy tego nie robiłam, gdyż wiedziałam, że i tak do niczego konkretnego nie dojdę; wiem jedno, ten rok minął w szalonym tempie, wszystko było niestabilne a ja szalałam i szamotałam się pomiędzy wieloma płaszczyznami; spełniłam dwa marzenia, chyba nic nowego nie osiągnęłam, leniłam się bardzo, starałam się nie przejmować większością rzeczy, po prostu żyć; wszystko tłumaczyłam młodością, spróbowałam cholernie wielu nowych (nie zawsze dobrych) rzeczy, bawiłam się i zaczęłam więcej się śmiać i uśmiechać, przefarbowałam włosy na stałe i nawiązałam bliskie relacje z ludźmi, z którymi nigdy bym się nie spodziewała, przesłuchałam tony muzyki i obejrzałam tysiące nowych filmów, przeczytałam paręnaście (nie zawsze ciekawych) książek, zaczęłam żyć bardziej świadomie, starałam się nie robić nic wbrew sobie, zaczęłam kupować płyty.Dużo płakałam i często żałowałam tego, czego nie powinnam była. Moja wiedza matematyczna znów spadła.
Czas na nowe postanowienia, których również nigdy nie robiłam, gdyż wiedziałam, że nie dotrzymam danych celów, a następna sylwestrowa noc będzie pełna wyrzutów do samej siebie, za to, iż jestem aż tak słaba, że przez rok nie potrafiłam spełnić jakiś ok. 5 banalnych punktów. W tym roku, chcę, żeby było inaczej, chcę dać sobie cele, które muszę spełnić. Ot co.
Może mój szał jest spowodowany dużą ilością cukru i kawy w organizmie,ale to co:).
dam radę
Postanowienia będą moje, może nie wygórowane, może banalne. Czy kogoś to w ogóle obchodzi??
Chciałabym więcej tańczyć, a w tańcu więcej z siebie dawać.
Chciałabym robić więcej rzeczy handmade
Chciałabym być bardziej beztroska, ale bardziej odpowiedzialna
Chciałabym więcej czytać, słuchać lepszej muzyki i oglądać więcej porządnych filmów
Chciałabym nigdy nie czuć, że jestem gdzieś niepotrzebna
Chciałabym zacząć uczyć się grać na pianinie
Chciałabym częściej wyjeżdżać z Kalisza
Chciałabym nigdy nikogo nie zaniedbać i każdemu poświęcać tak dużo uwagi, ile powinnam
Nie Chciałabym być samotna.
Chciałabym więcej pisać w swoim dzienniku.
Powiem Wam szczerze, że boję się, że nie dam rady tego wszystkiego spełnić,
Ale przecież mam na to cały rok. Kto inny ma dać radę, jak nie Ja? :)
Pare zdjęć. Przed chwilą zrobionych :)
łóżkowe lampki
kalendarz od taty Wisni
Coffee Heaven kubek
Uśmieszki, od nieubranej, nieogarniętej Ani :)
piątek, 25 grudnia 2009
niedziela, 29 listopada 2009
Are you awake?
Podcza nocnych przesiadywań na parapecie. Za dużo marzę, za dużo śnie na jawie. Rozkoszuje się surrealistycznym życiem w pełni.
Muzykę trzeba zapodać głośno, bo jest cichutka, ale jakże urocza :)
Wychodzimy z naszych ciał. Szał pragnienia zabrał Nas ze sobą. Nie wrócimy już .Latamy w czasoprzestrzeni. Unosimy się między snem a jawą. Ciała spokojne leżą, dusza arogancko ucieka. W mgnieniu oka znalazłam się koło Ciebie. Twój duch latał swobodnie pod sufitem. Jak wyzwolona się czuję bez rąk, nóg, głowy i całej tej niewiarygodnie ciężkiej masy [ciała]. Jestem tam, gdzie chce, a nie gdzie być powinnam. Kontroluje. Życie? Wiem, to tylko płytki sen. Mimo wszystko. Uwielbiam nasze podróże astralne. Wiesz??
"Niedopuszczalna samotność śniącego"
Ja.
dym
biała plaża nocą
mewa
nocne
chmury 2
Paragraf 22
samolot
Chmury
Muzykę trzeba zapodać głośno, bo jest cichutka, ale jakże urocza :)
Wychodzimy z naszych ciał. Szał pragnienia zabrał Nas ze sobą. Nie wrócimy już .Latamy w czasoprzestrzeni. Unosimy się między snem a jawą. Ciała spokojne leżą, dusza arogancko ucieka. W mgnieniu oka znalazłam się koło Ciebie. Twój duch latał swobodnie pod sufitem. Jak wyzwolona się czuję bez rąk, nóg, głowy i całej tej niewiarygodnie ciężkiej masy [ciała]. Jestem tam, gdzie chce, a nie gdzie być powinnam. Kontroluje. Życie? Wiem, to tylko płytki sen. Mimo wszystko. Uwielbiam nasze podróże astralne. Wiesz??
"Niedopuszczalna samotność śniącego"
Ja.
dym
biała plaża nocą
mewa
nocne
chmury 2
Paragraf 22
samolot
Chmury
środa, 25 listopada 2009
Ja, na wpół uśpiony
Wróciłam na swoje miejsce, do swojego domu. Po długiej wędrówce wśród deszczu i zimna. Wróciłam z przewartościowanym życiem. Nie zwracając już uwagi na formę, martwiąc się jedynie o treść. Postanowiłam spróbować żyć, pośród tego nieprawdopodobnego szaleństwa. Wraz z momentem zamknięcia oczu, zaczęłam wszystko od początku. Miałam dosyć tej sztucznej wolności. Jesteś tu ze mną, w moim zapachu, moich włosach i błotem na moich butach. Marzymy razem. Samotnie śniąc.
"ja, na wpół uśpiony umywalniany nurek."
Dziś znów zamieszkam w swoim pokoju, leżąc będę oglądała najpiękniejsze zdjęcia na czerwonych ścianach, słuchała swojej muzyki, ze swojego komputera, a szafka nocna znów będzie zapełniona moimi niepotrzebnymi skarbami. Nawet nie wiecie, jak strasznie mi przez ten tydz spania w salonie tego brakowało.
piątek, 20 listopada 2009
O choroba!
Po 2'ch dniach leżenia w dom stwierdzam, że leżeć już nie chcę, a remont pokoju (czyt.spanie w stołowym, brak własnego komputera i cała zawartość szafy i półek w walizkach nie jest super zabawą.)
Teraz pieprze tutaj głupoty bo oglądałam przed chwilą "Lśnienie i się megaśnie boję.
Zdjęcia z deviantart'u, bo innych na owym komputerku nie posiadam.
Mam jedno marzenie na niedaleką przyszłość.
kamieniczki Kaliskie
Dawniejsza tapetka.
ściągam właśnie jakieś nowe EP Animal Collective. Zobaczymy co to będzie :)
Miłej zabawy wszystkim dzisiaj na Unspoken'ie. No i powodznia grającym :) (jakaż ja milutka:))
Tap Tap-Codeine MEGA!!
Teraz pieprze tutaj głupoty bo oglądałam przed chwilą "Lśnienie i się megaśnie boję.
Zdjęcia z deviantart'u, bo innych na owym komputerku nie posiadam.
Mam jedno marzenie na niedaleką przyszłość.
kamieniczki Kaliskie
Dawniejsza tapetka.
ściągam właśnie jakieś nowe EP Animal Collective. Zobaczymy co to będzie :)
Miłej zabawy wszystkim dzisiaj na Unspoken'ie. No i powodznia grającym :) (jakaż ja milutka:))
Tap Tap-Codeine MEGA!!
czwartek, 12 listopada 2009
Twarz czerwona od pomidorów rzucanych.
Droga z pozoru prosta, okazała się cholernie kręta, jednak sama jestem architektem. Utrudniam sobie wszystko, nie ze względu na wysokie ambicje, jednak z mej czystej, niczym kryształ (zamek) głupoty. Zawodzę samą siebie. Coraz więcej wątpliwości dotyczących wszystkiego. Czy dobrze, że zmieniłam szkołę, czy ludzie, z którymi nawiązuję bliskie relacje, są tymi, z którymi powinnam itd. Głowę zajmuje coraz więcej, niepotrzebnych rzeczy, zamiast konkretne, suche, naukowe fakty. Zbliża się zima, a trwa jesień. Marzyć kocham w te zimne dni. A książki od geografii leżą na półce nawet nie poruszone. Wmawiam sobie, że jestem na tyle inteligentna, iż dam radę [ze wszystkim].
Pare zdjęć z jednej kliszy.
Zagorzyński wiadukcik
Kaliski wał(ek)
drzewko
śmieszne zamazańce
Zapraszam jutro od 17 na pokazy tańca w MDK'u w Kaliszu. Jakieś dyrdymały będą. No i ja tańczę, a no i jeszcze jamm taneczny :)
*nie myślcie, że ogromnie przejmuje się zdjęciami, jakie robie, to jest tylko zabwa :) tak 'o' :)
**muzyczka miała być inna, ale niestety internet jest ubogi w owy zespolik; albo po prostu ja nie nie umiem szukać.
o takich butach marzę.
środa, 4 listopada 2009
Sama do siebie. Z radości
Niesamowicie bawi mnie ostatnimi dniami moje życie, cholernie zamotane, konkretnie zmierzające. Porażki w szkole przyćmione zostają radościami, które spotykają mnie poza nią. W zapomnianym świecie, na przemian oddani przyjemnością trwamy, czekając. Słuchając ciszy otoczenia, naradza Się jeszcze większy hałas myśli.
Ciągle się śmieje, uśmiecham na przemian; sama do siebie. Z radości.
Dziś rano po raz pierwszy od roku ktoś sypał cukier puder nad moim oknem, siedząc na dachu.
Pare zdjęć z jednej kliszy:) specjalnie dla Was :)
*żadne ani troszkę nie przerabiane. Jedynie wycęte ze zeskanowanego obrazu:)
gradowy dzień jesienny
deszczowe popołudnie
podejrzewam, że park. Jesienna klisza
Ja i turbo Mariola
pochmurny dzień
niedziela, 25 października 2009
Skurwysyny z nas
Bo liczy się przecież tylko porządek w pokoju i dobre oceny w szkole. Skurwysyny z nas, nie chcemy ani sprzątać ani się uczyć, jedynie żerować na żywicielach. Zaskakiwać złym wychowaniem i nieodpowiednimi słowami. Niepodatni na żadne szlabany i kary. Młodzi, zbuntowani. Przeciwko nieistniejącym normom. Idealni w swoim zamkniętym świecie wykreowanym w głowie, nie do zaakceptowania w realnym życiu. Bo cholera mamy przecież po szesnaście lat i wierzymy w geocentryzm i marzenia. Musicie nam cholera przeszkadzać w ‘młodości’?! Ale czymże młodość bez narzekających rodziców??
„ ARTUR - I coście stworzyli? Ten burdel, gdzie nic nie funkcjonuje, bo wszystko
dozwolone, gdzie nie ma ani zasad, ani wykroczeń?
STOMIL - Jest tylko jedna zasada: nie krępować się i robić to, na co ma się
ochotę. Każdy ma prawo do własnego szczęścia.”
„Bo ja wchodzę w życie. W jakie życie mam wejść? Ja muszę najpierw je
stworzyć, żebym miał w co wejść.”
Wiem, że tak jak wszystko, będzie to skomentowane przez mych rodziców, moje niestosowne słowa i złe wyrażanie się o rzeczywistości. No cóż.
Obczajcie muze, bo jest mega mega mega mega!!
środa, 21 października 2009
Livin is easy with eyes closed
Najpierw muzyczka, potem cytat, następnie noteczka i zdjęcia :)
"Człowiek nie powinien żyć bezmyślnie, na zasadzie mechanicznych odruchów"
"Z zamkniętymi oczami,
przeżyjesz wszystkie dni."
Wszystko układa się tak, jak nawet nie przyszłoby mi o tym marzyć w najdziwniejszych, najpiękniejszych snach. Ta pieprzona, dołująca jesień, znienacka zaskoczyła mnie słońcem przyjemnie grzejącym w oziębłą po miesiącach twarz. Marzenia, w których spełnienie nigdy nie marzyłam stają się jednymi z prostszych rzeczy czyhających na mnie za rogiem. Nigdy nie ośmieliłabym przypuszczać się nawet, że życie może nas aż tak milutko zaskoczyć. Łudzę się, że nikomu z was nie uda się przeszkodzić w moim cudownym ‘śnie na jawie’; że realizując się w jednej części mojego życia nie polegnę w równoległych, równie ważnych, że nie zatracę się i nadal będę mogła nazwać Was Przyjaciółmi, Siostrą albo nawet koleżanką, z którą uwielbiam spędzać przerwy. Boję się jedynie czekać….na to wielkie, cholerne ‘buuummm’, które zawsze przychodzi z nienacka i sprawia, że upadamy na kolana i zostajemy obrani z całej swojej skóry. Dziś jednak nie martwmy się tym, rozkoszujmy się słońcem w deszczowy, pochmurny dzień.
Kąpiel słoneczna-Olcia
Jak wracaliśmy
ogrodowy-wakacyjny parasol.
„jest tylko jeden kruczek-Paragraf 22”
Wakacyjna trawa przed domem. Istne szaleństwo na ‘bosaka’
Wakacyjna klisza+ but „Alicja w krainie czarów”
Jak byliśmy nad morzem. Z jednej i tej samej wakacyjnej kliszy.
Wolno palić
-na tarsie! Cekowska impreza pt.„wszystko do góry nogami” Pamiętacie?
Nadmorska przyczepa, przed naszą milutką miejscówką
Ola, jak byliśmy nad morzem
"Człowiek nie powinien żyć bezmyślnie, na zasadzie mechanicznych odruchów"
"Z zamkniętymi oczami,
przeżyjesz wszystkie dni."
Wszystko układa się tak, jak nawet nie przyszłoby mi o tym marzyć w najdziwniejszych, najpiękniejszych snach. Ta pieprzona, dołująca jesień, znienacka zaskoczyła mnie słońcem przyjemnie grzejącym w oziębłą po miesiącach twarz. Marzenia, w których spełnienie nigdy nie marzyłam stają się jednymi z prostszych rzeczy czyhających na mnie za rogiem. Nigdy nie ośmieliłabym przypuszczać się nawet, że życie może nas aż tak milutko zaskoczyć. Łudzę się, że nikomu z was nie uda się przeszkodzić w moim cudownym ‘śnie na jawie’; że realizując się w jednej części mojego życia nie polegnę w równoległych, równie ważnych, że nie zatracę się i nadal będę mogła nazwać Was Przyjaciółmi, Siostrą albo nawet koleżanką, z którą uwielbiam spędzać przerwy. Boję się jedynie czekać….na to wielkie, cholerne ‘buuummm’, które zawsze przychodzi z nienacka i sprawia, że upadamy na kolana i zostajemy obrani z całej swojej skóry. Dziś jednak nie martwmy się tym, rozkoszujmy się słońcem w deszczowy, pochmurny dzień.
Kąpiel słoneczna-Olcia
Jak wracaliśmy
ogrodowy-wakacyjny parasol.
„jest tylko jeden kruczek-Paragraf 22”
Wakacyjna trawa przed domem. Istne szaleństwo na ‘bosaka’
Wakacyjna klisza+ but „Alicja w krainie czarów”
Jak byliśmy nad morzem. Z jednej i tej samej wakacyjnej kliszy.
Wolno palić
-na tarsie! Cekowska impreza pt.„wszystko do góry nogami” Pamiętacie?
Nadmorska przyczepa, przed naszą milutką miejscówką
Ola, jak byliśmy nad morzem
niedziela, 18 października 2009
Finally we are no one.
Poczekajcie chwilkę, aż w muzyczce wejdzie wokal...wtedy jest magia :)
Przepraszam Cię, że nie jestem dobrą przyjaciółką, że nie odwiedzam Cię codziennie i nie siedzę godzinami wspierając Cię, plotkując albo nawet gadając o facetach. Przepraszam, że nie potrafię wyczuć ‘od tak’, że jesteś smutna, że nie zawsze odbieram telefon w nocy i nie zawsze jestem, kiedy powinnam być; ale wiesz sama jak jest. Ogrom prac domowych, nauki i tych głupich treningów, które przesłaniają mi spojrzenie na świat, i które arogancko wpieprzają się w moje życie zawracając mi głowę, niemiłosiernie. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale przecież wiesz, że jestem cholerną indywidualistką i egocentryczką, że nie potrafię rzucić treningu i biec do Ciebie, wiesz, że jestem strasznie dziwna i nie staram się robić tego, co wypada. Wierzę, że rozumiesz moją potrzebę wolności i niezależności od nikogo i niczego, bo przecież Ty znasz mnie prawie najlepiej, przecież jesteśmy przyjaciółkami. A może tylko ośmielamy się nimi nazywać?
Odwiedzę Cię jutro wieczorem. Zrób pyszną kawę :) -napijemy się razem.
*obiecuję, że przy następnej notce bardziej się postaram I wrzucę ogrom zdjęć. Cieszycie się?
**Jutro nie mam lekcji z czego straszliwie się cieszę
***kupiłam 5 nowych filmów i jedną płytkę. Jestem mega szczęśliwa, bo wydałam na to naprawdę malutko pieniędzy!:)
Ogólnie panuje radość i nie wiedzieć czemu ciągle czuje zapach masła orzechowego.
Przepraszam Cię, że nie jestem dobrą przyjaciółką, że nie odwiedzam Cię codziennie i nie siedzę godzinami wspierając Cię, plotkując albo nawet gadając o facetach. Przepraszam, że nie potrafię wyczuć ‘od tak’, że jesteś smutna, że nie zawsze odbieram telefon w nocy i nie zawsze jestem, kiedy powinnam być; ale wiesz sama jak jest. Ogrom prac domowych, nauki i tych głupich treningów, które przesłaniają mi spojrzenie na świat, i które arogancko wpieprzają się w moje życie zawracając mi głowę, niemiłosiernie. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale przecież wiesz, że jestem cholerną indywidualistką i egocentryczką, że nie potrafię rzucić treningu i biec do Ciebie, wiesz, że jestem strasznie dziwna i nie staram się robić tego, co wypada. Wierzę, że rozumiesz moją potrzebę wolności i niezależności od nikogo i niczego, bo przecież Ty znasz mnie prawie najlepiej, przecież jesteśmy przyjaciółkami. A może tylko ośmielamy się nimi nazywać?
Odwiedzę Cię jutro wieczorem. Zrób pyszną kawę :) -napijemy się razem.
*obiecuję, że przy następnej notce bardziej się postaram I wrzucę ogrom zdjęć. Cieszycie się?
**Jutro nie mam lekcji z czego straszliwie się cieszę
***kupiłam 5 nowych filmów i jedną płytkę. Jestem mega szczęśliwa, bo wydałam na to naprawdę malutko pieniędzy!:)
Ogólnie panuje radość i nie wiedzieć czemu ciągle czuje zapach masła orzechowego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)