środa, 28 lipca 2010

deszczowy, szary dzień.

i proszę Cię, nie wracaj już nigdy w tak piękny deszczowy, szary dzień.
Potrzebuję odpoczynku, wytchnienia, piętnastu minut ulgi.
Bo coraz ciężej, bo coraz trudniej się oddycha. Powietrzem. Trującym. Znaleźć 'rozwiązanie idealne' tam, gdzie takowych rozwiązań nie widać, a może po prostu ich nie ma. Oszukać całe ciało i umysł, sprawić, że znów zachłyśnie się zatrutą trucizną, przepyszną, najcudowniejszą. Chciałabym po prostu jakoś sobie z tym wszystkim, jakże nieistotnym dać radę. I wiedziałam, od początku byłam tak kurewsko pewna. Moje własne 'ja' znów mnie zawiodło, znów tworzyło szalone wytwory. Potrzebuję wyobraźni, potrzebuję rzeczywistości prostej.


Więc chodźmy w deszcz. żeby wreszcie poczuć się tak, jak czuć się powinniśmy.


a życie nie powinno aż tak boleć i uwierać w większości momentów.








chmury


deszczowe malowidła


atlas (sound)


Vincent Gallo-and colored sky colored grey