Wróciłam na swoje miejsce, do swojego domu. Po długiej wędrówce wśród deszczu i zimna. Wróciłam z przewartościowanym życiem. Nie zwracając już uwagi na formę, martwiąc się jedynie o treść. Postanowiłam spróbować żyć, pośród tego nieprawdopodobnego szaleństwa. Wraz z momentem zamknięcia oczu, zaczęłam wszystko od początku. Miałam dosyć tej sztucznej wolności. Jesteś tu ze mną, w moim zapachu, moich włosach i błotem na moich butach. Marzymy razem. Samotnie śniąc.
"ja, na wpół uśpiony umywalniany nurek."
Dziś znów zamieszkam w swoim pokoju, leżąc będę oglądała najpiękniejsze zdjęcia na czerwonych ścianach, słuchała swojej muzyki, ze swojego komputera, a szafka nocna znów będzie zapełniona moimi niepotrzebnymi skarbami. Nawet nie wiecie, jak strasznie mi przez ten tydz spania w salonie tego brakowało.
1 komentarz:
biednaaa.. wysłali Cię do salonu
Prześlij komentarz