sobota, 15 maja 2010

od nowa

Dziś stworzyłam mapę wspomnień. Najpiękniejszą i niesamowicie bolesną. Oczy miałam mokre od wiatru ,a może od samotności; i ciało drżało nie z zimna, tak i głowa cięższa nie była z rozanielenia. Cholernej. Widziałam na swoich tęczówkach życie wypisane. Przeładowanie emocjonalne i niesamowitą jebaną pustką. Słowa zapełniane słodkimi kłamstewkami, których smak mdli mnie już od paru tygodni. „Przecież cierpienie uszlachetnia-złotko”-sam mi to mówiłeś Kochanie. Sama nie wierzę w to, że umieram i uwierzyć nie mogę, że spojrzenia moJe(go) mówić nie może, bo mówi o wiele za dużo, rozbryzgując przy tym czerwoną maź na ścianie. Bo runęłam, runęłam, jak wieża Babel, nie posiadając ścian nośnych. Bo To kpi sobie z każdego, po kolei, z osobna dopada Cię wtedy, kiedy się tego nie spodziewasz, kiedy akurat jest Ci to najmniej potrzebne. I ja, tym razem mnie dopadła, i tak jak każdy zgubiłam się i szukam drogi w dymie, wypuszczanym z moich płuc, białe obłoki gryzącego powietrza przesłaniają jasną ścieżkę. Mimo tego niosę jednak swój egoizm, na dwóch prężnych nogach, raz po raz się chwiejąc, prezentuję. Bo nocami spać nie mogę. Podnieść się rankami. Ciężko. Nic mi nie jest. ja tylko się tworzę. Od początku. I od nowa.


środa, 12 maja 2010

I like to walk with you in the evening.

i od pierwszej chwili, pierwszej pierdolonej minuty; wiedziałam, że ciepłe, letnie noce. Tam . z Tobą. nigdy nie nadejdą.



już nigdy nie będę planować 'przyszłej' zimy, już nigdy nie będę śnić i swobodnie marzyć.Boję się. Jestem przerażona. coś straciłam bezpowrotnie


"kiedy telefon milczy, jest mi niedobrze od nieobecności"

poniedziałek, 10 maja 2010

musze się uczyć

Nie zgadzam się. Po prostu się kurwa nie zgadzam. Zaczynam przeżywać pieprzone deja vu. Życiowe deja vu, tych najgorszych scen. Tych, w których tyle płakałam, cierpiałam i w których praktycznie przestałam istnieć, po rozbiciu się tak wielkim. Cholera wie, jak mocno się boję, że znów, że po raz kolejny. Kiedy tylko o tym pomyślę. Nie chcę już nigdy więcej.bez zwijania się w kłębek bólu.
I znów próbuję, znów szukam pocieszenia w muzyce; delikatnej i w podsycaniu zmysłów, tych najczulszych; bo uczucia, które mam w sobie nie chcę wypuścić; w sobie mieć. Tyle, ile to tylko możliwe. T.M




tak.




codzień




bla bla bla




niebo. rozpogodziło




mówcie do mnie. czule.




dalej.




pokojem bez.




j'mapelle Ania. Fuck!




magiczna lampka




Tak właśnie kończy się moja nauka i zbyt długie siedzenie samotnie nad książkami.
Strasznie nie podobają mi się te zdjęcia. Robione z nudów, bo przecież „ja musze się uczyć”
Forest Swords

czwartek, 6 maja 2010

You will touch my hair

Chciałabym wiedzieć, na czym do cholery stoję. Jak daleko mogę zrobić krok i ruch ręką. Dokąd mój wzrok może wędrować swobodnie i gdzie zatrzymać to, co zaczęło nieubłagalnie się już toczyć, turlać i kulać po tym dziwnym, chyba zbyt miękkim, podmokłym gruncie. Chciałabym wiedzieć, chociaż chyba w cale tego nie chcę. Bo może to by wszystko skomplikowało, może zepsułoby za wiele. Boje się; kolejny raz się boję. Pierdolona. Chciałabym się wreszcie obudzić, albo nie, lepiej jest chyba spać. Śnić. Wyśnić i prześnić te wszystkie dziwne czasy, które nastały. Uciec w marzenia i nigdy nie wracać już tutaj. Może; ale chyba…. Sama nie wiem, w głowie bałagan, jak nigdy dotąd. Nie umiem. Żyć(?) jeśli życie ma Twój smak, to… boję się zejść ‘na dół’ , bo przecież z powrotem mogę już nie wejść, a co, jeśli będzie dużo nietoperzy, albo pełno ślimaków wejdzie mi pod nogawki. (?) odrzucić lęk. To postanowienie na przyszłe miesiące.



nie będzie ani zdjęć, bo nie i już
a z muzyki, to cały Mum, bo właśnie słucham.